< Draco >
Impreza dzięki nam się rozkręciła
jednak zbyt duży tłum też przyprawił nam kłopotów, Hermionie zrobiło się słabo
i podeszliśmy do baru. Zamówiłem dla niej wodę jednak nawet ona nie podziała,
objąłem ją delikatnie w biodrze i wyprowadziłem z klubu, nie mówiąc o tym
Diabłowi i Evil. Nie chciałem im przeszkadzać w zabawie dlatego po prostu
wyszliśmy bez słowa. Mimo ciepłego klimatu, nie było tak gorąco ponieważ wiał
dość przyjemny wiatr. Na szczęście Hermionie znów było lepiej, jednak wolałem
nie ryzykować omdleń i trzymałem ją czule. Bałem się że szybko mnie odepchnie,
wyrwie się krzycząc że mam ją zostawić w spokoju lecz nic takiego się nie stało. Wręcz
przeciwnie tuliła się do mnie jak mała dziewczynka. Pogłaskałem ją delikatnie
po włosach i musnąłem jej czółko.
- Czy już wszystko dobrze? –
Zapytałem, martwiąc się o dziewczynę. Westchnąłem cicho, napawając się jej
zapachem póki jeszcze jest blisko mnie.
- Tak, już Okey, bywało gorzej…
dziękuje. – Spojrzała na mnie swoimi pięknymi ciemnozielonymi oczami i uśmiechnąłem
się do niej radośnie.
- To dobrze, bo już się martwiłem…
że to coś poważniejszego. Na przykład że czymś się zadręczasz, zbytnio
przejmujesz i nie chcesz nam powiedzieć. Przecież możesz nam powiedzieć o
wszystkim, możesz nam ufać, w szczególności mnie. – Patrzyłem się wprost w jej
oczy, tak samo jak ona mnie. Nigdy nie zależało mi na kimś tak bardzo, nie
chodzi mi o Evil w końcu to moja siostra… Blaise jest moim przyjacielem, a
Hermiona? Sam nawet nie wiem, znaczy się, nie wiem co o tym myśleć.
- Nie, niczym się nie martwię… mam
was, Blaisa, Evil i Ciebie. – uśmiechnęła się szeroko przybliżając się
bliżej mnie.
- Ja i tak najbardziej cieszę się
że Ty tu jesteś – wyrwało mi się, chodź w pierwszej sekundzie nadal miałem
wrażenie że mówię to tylko w myślach. – Hermiona… - Nie, nie nadaję się do
gadania w takiej sytuacji. Pogłaskałem ją po włosach i przysunąłem twarz
dziewczyny bliżej siebie, przez kilka sekund patrzyłem się jedynie w jej oczy a
po chwili musnąłem wargi Lady. Nie zaprzeczyła w ani jednej chwili więc znów to
zrobiłem, bardziej pewnie jednak nadal czule. Całowałem ją delikatnie jednak
stanowczo, Hermiona chyba odruchowo przywarła do mnie mocniej i przyciągnęła ku
sobie odpowiadając na pocałunki. Minęło może kilka minut zanim pierwszy się
odsunąłem.
- Kocham Cię Riddle. –
Uśmiechnąłem się nadal trzymając ją w objęciach. Tym razem te słowa przeszły mi
przez gardło z łatwością, jakby to było coś zwykłego, naturalnego – niczym
cześć do przyjaciela, albo dzień dobry do nauczyciela. Cały czas skupiałem
wzrok na dziewczynie, czekając na jej reakcję.
<Hermiona>
Oł jeeee!!!! No po prostu nie
wierzę, że to się stało!!! Miałam ochotę śpiewać i odprawiać jakieś dzikie
tańce, jednak powstrzymałam się. To była najprzyjemniejsza rzecz jaką w życiu przeżyłam.
Kiedy Draco mnie pocałował poczułam jakby świat wokół mnie wirował, jakby w
moim brzuchu coś wybuchło. Było mi dobrze i czułam się bezpieczna. Chyba
pierwszy raz w życiu miałam poczucie, że nic złego mnie nie spotka dzięki
osobie, którą obdarzyłam uczuciem. Był delikatny, czułam że dla niego to też
wiele znaczy, że nie jestem kolejną jego zabawką. I wtedy to powiedział.
Bezceremonialnie, bez większych wstępów i szczególnych przygotować. Niby jedno
głupie zdanie, tylko trzy słowa, jednak o wielkiej mocy. W życiu nie
spodziewałam się, że usłyszę coś takiego. Czekał, wyraźnie czekał na moją
reakcję wciąż patrząc mi głęboko w oczy. Długo nic nie robiłam, po prostu
stałam i chłonęłam każdy jego ruch. Po pewnym czasie zobaczyłam iskierkę
zwątpienia w jego oczach. Przytuliłam się do niego delikatnie.
- Ja chyba też. – Wyszeptałam
nieśmiało. Nie było mu potrzeba nic więcej. Podniósł mnie i zaczął obracać
wokół własnej osi. Przez cały czas na mnie patrzył. Naprawdę, czułam się
nieziemsko. Kiedy już postawił mnie na ziemi kolejny raz mnie pocałował. Długo,
czule i bardzo delikatnie. Wziął mnie za rękę i poszliśmy z powrotem do klubu.
-Masz ochotę na coś do picia?? –
zapytał ruszając brwiami w górę i w dół. Zawsze bawił mnie ten gest, toteż
wybuchnęłam gromkim śmiechem.
- Chętnie, coś mocniejszego
poproszę. – uśmiechnęłam się słodziutko. Od tamtej chwili uśmiech z mojej
twarzy nie spełzł ani na chwileczkę. Po krótkim czasie powrócił blondyn ze
szklanką jakiegoś mugolskiego trunku. Muszę przyznać był wyborny, choć mocny.
Poczułam miłe ciepło rozchodzące się po całym ciele. Niespodziewanie Draco
wziął mnie za ręce i pociągnął w stronę parkietu. Wtuliłam się z niego i
zaczęliśmy wirować w takt wolnej piosenki. Wtedy zobaczyłam obok zacieszone
twarze Blaisa i Evil. Oni również tańczyli. Tak słodko razem wyglądali… matko
mi się chyba w głowie poprzewracało, dlaczego myślę o takich rzeczach?? W
każdym razie bawili się dobrze. Około trzeciej nad ranem poczułam przemożną
chęć pójścia spać.
- Draco… możemy już wracać?? Jestem
strasznie zmęczona. – mówiąc to ziewnęłam delikatnie.
- Daj mi chwilkę, powiem Ev, że
się zmywamy. Nie chcesz chyba by się martwiła. – zniknął gdzieś między
tańczącymi. Czekając na niego analizowałam wypadki z dzisiejszego wieczoru, po
chwili rozmyślań stwierdziłam, że to jest jakiś durnowaty sen i obudzę się zła,
że nie była to prawda. Uszczypnęłam się więc i syknęłam z bólu. Jednak nic się
nie stało. Kiedy wrócił Draco wziął mnie za rękę i ruszyliśmy wolno w stronę
domku. Kiedy dotarliśmy na miejsce usiadłam obok chłopaka na kanapie, on objął
mnie delikatnie i tak wtulona w niego usnęłam. Snem głębokim i spokojnym.
< Evil >
Gdy nareszcie państwo się zjawiło
odetchnęłam z ulgą, sama miałam już nieco dość tańców ponieważ DJ ani razu nie
postanowił puścić czegoś wolniejszego – no moim zdaniem wolny nie jest tylko
dla par. Na szczęście ludzi powoli ubywało, więc ze spokojem można było tańczyć
nie martwiąc się o nic. Około trzeciej podszedł do mnie Draco mówiąc, że są
zmęczeni już i idą do domu, ja również coś odmruknęłam. Przez jakieś pół
godziny tańczyłam z Blaisem a później my również wróciliśmy do domku. Nie
byliśmy pijani jednak i tak musiałam trzymać się chłopaka. Zmęczenie dawało
górę jednak i tak widok jaki zastałam w salonie mnie lekko zadziwił. Hermiona i
mój brat spali na kanapie wtuleni w siebie. Zabini spojrzał na mnie pytająco
jednak ja wzruszyłam jedynie ramionami. Poszliśmy do łóżek, oczywiście jedynie
swoich. Przyjazne relacje jak na razie mi wystarczają, nie chcę abyśmy byli
kolejną parą wakacyjną, on pewnie sam nawet nie jest świadomy tego że go
kocham. Niech Hermiona i Draco cieszą się najbardziej, zasłużyli sobie na to. A
nie mówiłam że są idealną parą? Nie odpowiadajcie, wolę spać.
Godzina 12 a ja przekręcam się na
drugi bok, nie mam zamiaru tak szybko wstawać. Jeszcze godzinkę kierowniku,
mruknęłam cicho i próbowałam wrócić do krainy snów. Po dwudziestu minutach
zrezygnowana poszłam się umyć, dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem
zmęczona po wczorajszej imprezie. Dobrze że zrobiliśmy wczoraj zakupy, można
zjeść nareszcie poważne i dobre śniadanie.
Postanowiłam zrobić jajecznicę, gołąbki od razu wyczuły zapach i jakby
za wonią śniadania przybyły do kuchni wtuleni w siebie.
- Jajecznica na bekonie! Evil
jesteś mistrzynią! – Uśmiechnął się mój brat, głaszcząc Hermionę po ramieniu.
Dziewczyna dopiero po chwili odsunęła się od niego i rzuciła w stronę talerza z
posiłkiem.
- Wiedziałam że to na was
zadziała…. więc zrobiłam dla wszystkich. Draco idź obudź Blaisa! – Kiedy
zrezygnowany postanowił zawlec się do pokoju ja dopadłam się Hermiony.
- Co się działo, kiedy tak
zniknęliście?! Bałam się jednak… to Draco i w ogóle… - Zanim skończyłam Lady
zamknęła mi usta widelcem i zaczęła opowiadać o wczorajszym wieczorze. Wszystko
wyglądało w mojej głowie tak romantycznie, chciałabym przeżyć coś podobnego.
- To co, jesteście parą? –
Uśmiechnęłam się do niej, jednak ta wzruszyła ramionami.
- Jeśli to można w ogóle nazwać
chodzeniem, to chyba tak… Evil ja, ja nie wiem.
- Czego? – Spojrzałam na przyjaciółkę
siadając obok niej.
- Czy to ma sens? Spójrz na mnie!
Daleko mi do Draco, jest idealny… Kocha mnie a nawet nie jestem pewna czy ja
jego też… - Widziałam to w jej oczach, naprawdę bała się go zranić.
- Jesteś idealna dla niego
kochanie, nie waż się w to wątpić. Kochasz go tak samo jak on Ciebie, jestem
tego pewna bo znam Cię na tyle, że po prostu to wiem. Miłość nie ma wagi, więc nigdy nie myśl o tym
że on kocha bardziej, że to jemu bardziej zależy. – Uśmiechnęłam się i
przytuliłam mocno. – Nie wyobrażasz sobie jak bardzo jestem szczęśliwa z was,
tak bardzo chciałam byście byli razem.
- A ty i Blaise ? Coś zaczęło się dziać ?
- Nie i nie chcę żeby coś się
działo… nie teraz. Wolę się cieszyć waszym szczęściem, mi wystarczy przyjaźń..
a wy siebie po prostu potrzebujecie, jestem tego pewna. – Jednak za nim
cokolwiek odpowiedziała, wbili chłopaki zajmując miejsce przy stole.
- No siostra, daj jedzonko Proszę!
– Wiedział że musi poprosić, inaczej jego porcja wylądowałabym na głowie. Ten
posiłek był wyjątkowo spokojny jak na wszystkie poprzednie, zero latającego
jajka czy szynki.
- Gdzie wyście tak uciekli
wczoraj? Razem z Evil martwiliśmy się… a kilka godzin później śpicie razem na
kanapie. – Powiedział Blaise między kęsami, chyba nie za bardzo połapał się we
wszystkim.
- No wiesz, ja i Hermiona… -
dotknął dłoni dziewczyny a diabłowi otworzyły się oczy.
- Jesteście razem?! To super!
Bardzo się cieszę! Jestem z Ciebie dumny Draco, naprawdę. – Uśmiechnął się
radośnie Blaise i objął ich. Ja w tym czasie skończyłam swoją porcję i
odstawiłam na bok talerz. Szybko go umyłam i spojrzałam na przyjaciół.
- Dzisiaj znów na miasto? Może
przejdziemy się brzegiem zobaczyć co znajduje się dalej? Jak na razie tylko Hermiona
tam była.. a i tak nie poszła zbyt daleko.
- Dobry pomysł Ev, tylko
przebierzmy się… bo w te wczorajsze raczej nie pasują i śmierdzą. – Stwierdziła
Lady i wstała od krzesła puszczając dłoń Draco. Tak bardzo cieszyłam się ich
szczęściem, może kiedyś i ja taka będę.
Po kilku minutach zwarci i gotowi ruszyliśmy na plażę, na początku
szliśmy ramię w ramię jednak po chwili Draco i Hermiona wyszli o pół metra
przede mną i Blaisa wtuleni w siebie. Blaise również mnie objął, ale było czuć
i widać że jest to jedynie przyjacielski uścisk. Cicho rozmawialiśmy o różnych
pierdołach jak o mieście, pogodzie czy nawet wodzie. Po godzinie takiego
spaceru zauważyłam zbliżającą się ognistorudą czuprynę, czarne krótkie włosy i
brązowe loki, no cudownie, nie ma to jak Potter ze świtą.
<Hermiona>
No tak… Jak zwykle święta trójca
musiała zepsuć zabawę.
- No proszę, myśleliśmy, że tylko
jedna z naszej grupki śmierciożerców wypoczywa tutaj, no ale mamy cały komplet.
Cóż za miłe spotkanie. – Syknęła gryfonka z pod przymrużonych powiek.
- Mnie również cieszy wasz widok.
– odparłam słodziutko. – Zwłaszcza twój Ron. – posłałam mu buziaka. Napawałam
się wściekłością Granger. Rudy natomiast jakby nie zwracał na nia uwagi.
- Czyżby jakieś kłopoty
małżeńskie?? – dodała swoje trzy grosze Evil.
- Nie Twój interes głupia
blondynko. – wrzasnęła kasztanowłosa. Coraz bardziej bawiła mnie ta sytuacja.
- Ona nie jest głupia!!! – warknął
Draco. Szlama widząc go poczerwieniała. Dobra to było dziwne…
- A wy co?? Nie opłakujecie
śmierci waszego niedoścignionego, największego i najokrutniejszego czarodzieja
świata?? – zawtórował Potter. Tego było już za wiele!! Nikt, powtarzam nikt,
nie ma prawa mówić tak o moim dziadku!! Rozejrzałam się, czy w pobliżu nie ma
żadnych mugoli i wyciągnęłam różdżkę. Nim Potter zareagował dostał Drętwotą.
Szlama właśnie mierzyła do mnie kiedy Ron złapał ją za rękę i zgromił wzrokiem.
Zaistniała sytuacja bardzo rozbawiła moich przyjaciół. Podeszłam do mojego
„wybawcy”, wspięłam się na palce i delikatnie musnęłam jego policzek chłopaka
który przybrał kolor dorodnego pomidora.
Chcielibyście go w tej chwili widzieć!!! Uśmiechnięci od ucha do ucha
wyminęliśmy ich zwinnie i poszliśmy dalej w obranym przez siebie kierunku.
Draco objął mnie w pasie i mocno do siebie przysunął, wiedziałam że robi to na
pokaz więc postanowiłam współpracować. Obdarzył mnie bardzo namiętnym i mocnym
pocałunkiem, który bardzo różnił się od tych poprzednich. Kątem oka dostrzegłam
głupkowaty wyraz twarzy Rudzielca, który był zdecydowanie zdezorientowany.
Kiedy dotarła do niego zaistniała sytuacja na jego twarzy wymalowana była
irracjonalna wściekłość. Widząc to oderwałam się od blondyna i biorąc go za
rękę poszłam w stronę uśmiechniętej Evil. Przyjaciółka podeszła do mnie i
przytuliła śmiejąc się głośno. Szliśmy dalej, rozmawiając i chichocząc na
przemian.
- Bolą mnie nóżki!!! – zawył Draco
kolejny raz.
- Dobra robimy postój, bo jak on
jęknie jeszcze raz to uduszę gołymi rękami!! – zagroziła Ev.
- Ejjj!! – odparł oburzony Smok,
jednak siostra spiorunowała go wzrokiem.
- Nudzi mi się!!!! – jęczał
Zabini.
- No szlag mnie zaraz z nimi
trafi!! Hermiona, masz pomysł na jakieś twórcze zajęcie?? – zapytała znużonym
wzrokiem. Wiem, że była na skraju wyczerpania, więc postanowiłam coś
zorganizować.
- Kalambury!! – zarządziłam. –
Dziewczyny kontra chłopaki!!
- O co gramy??? – ożywił się
Malfoy.
- Wieczorem przegrana grupa śpiewa
wygranym kołysanki… - zarzuciłam pomysł.
- A rano robi pyszne śniadanko do
łóżka przez następne trzy dni. – dodała Evil wyraźnie dumna ze swojego pomysłu.
I tak zaczęła się gra.
- Ja zacznę!! Acha, gramy do
trzech wygranych punktów. – krzyknęłam uśmiechnięta.
- Kategoria?? – zapytała Evil.
- Serial. – odparłam uśmiechnięta.
Pokazałam dwa wyrazy, i pięć sylab. Widziałam skupione miny reszty gdy zaczęłam
pokazywać. Podeszłam na skraj plaży tak, że byłam po kostki w wodzie.
Odgarnęłam włosy i zaczęłam majestatyczny bieg. Z każdym krokiem rozchlapywałam
delikatnie wodę. Kolejny raz machnęłam głową
by odgarnąć włosy. Czułam na sobie spojrzenie Draco.
- Słoneczny patrol!!! – wrzasnęła
Evil.
- TAAAAK!!! – odkrzyknęłam.
Usiadłam obok dziewczyny i przybiłam jej piątkę.
- Teraz ja. – Blondi wstała
delikatnie, pomyślała chwilkę i powiedziała – Kategoria: bajki. – pokazała dwa
słowa i sześć sylab. Ev udała, że coś pije, później pokazała, że jest bardzo
silna i zaczęła biegać jak najszybciej.
- Asterix i Obelix!!! –
powiedziałam czym prędzej. Evil potwierdziła moje słowa skinieniem głowy i
uśmiechem. Znowu przybiłyśmy piątkę.
- Czyli znowu ja?? – uniosłam
brew.
- No idź Hermi. – warknął
podminowany Blaise, widziałam że chłopaki nie są zadowoleni z wyniku. Pokazałam
dwa słowa i i cztery sylaby.
- Kategoria: film. - zaczęłam
tańczyć salsę. Znam kroki podstawowe, bo jak byłam mała dziadek zapisała mnie
na kurs towarzyskich, chcąc bym była bardziej dziewczęca.
- Dirty Dancing!! – rzucił Diabeł.
Wszyscy obdarzyliśmy go zdziwionym spojrzeniem. Z premedytacją wybrałam typowo
babski film a tu masz!!
- No co?! Moja mama to maniakalnie
ogląda. – rzucił na swoje usprawiedliwienie. – To co, moja kolej. – pokazał dwa
słowa i cztery sylaby. – Ta sama kategoria: film. - Zabini zaczął Wymachiwać
wyimaginowanym mieczem na wszystkie strony.
- Gwiezdne Wojny?? – zapytała Ev
bez przekonania.
- Noo… tak. Draco czemu nie
zgadywałeś, przez Ciebie przegraliśmy!!! – warknął udając urażonego.
- Przeze mnie?? Nie moja wina, że
aktor z ciebie marny!! – zaśmiał się Smok.
- To ja jutro na śniadanko
poproszę jajko na miękko. – powiedziałam przybliżając się do Draco. Obdarzyłam
go tryumfalnym uśmiechem i przytuliłam delikatnie. Te wakacje to najmilej
spęczony czas w życiu!!
<Evil>
Kalambury wypadły znakomicie,
chociaż najbardziej zadowolił mnie wynik. Wygrałyśmy z Hermioną 3 : 1, przez co
mamy załatwione śniadanko i kołysanki przez ostatnie dni naszego wypoczynku. W
ogóle wakacje mijają zbyt szybko, a to praktycznie nasze ostatnie. Westchnęłam
siadając przy stole, gdy odgrzewaliśmy wczorajszy obiad na kolację. Jak dobrze
mieć pod ręką mikrofalę i Diabła który tak jak ja uwielbia eksperymentować w
kuchni. Efekty jednak nie były doskonałe, na szczęście znośne – głodny człowiek
zjadłby wszystko. Tak się cieszę że nie muszę już wstawać i robić im śniadań,
no przecież ile można prawda?
Dziękuję za wstawienie kolejnych rozdziałów, ale musisz zdawać sobie sprawę z tego, że tu nadal za mało ;D pożeram je żywcem <3
OdpowiedzUsuń