17 grudnia 2012

| 11 | - Rozpoczynamy program Masz Mieszkanie!




<Hermiona>

Obudziło mnie dość natarczywe słońce. Potrzebowałam paru minut by ogarnąć gdzie jestem i co się wczoraj działo. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, jednak pamiętałam cały wczorajszy wieczór.
- Draco… - szepnęłam chłopakowi do ucha. – Wstawaj. Trzeba iść na śniadanie. – otworzył delikatnie oczy i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Że tak powiem, nie mam motywacji by wstawać. – znów ujrzałam jego białe zęby w uśmiechu. Wzięłam poduszkę i trzasnęłam go po łbie. Chyba liczył na nieco inną motywację, bo zrobił zdziwioną minę i oddał uderzenie. Ja śmiejąc się głośno znów zaatakowałam. W taki właśnie sposób rozpoczęła się wielka bitwa na poduszki. W końcu spadliśmy z łóżka lądując na miękkim dywanie. Dalej się śmiejąc dałam chłopakowi buziaka i czym prędzej czmychnęłam do łazienki. Szybciutko się ubrałam i uczesałam. Złapałam trampka, bo drugiego nie mogłam znaleźć i wyszłam z pokoju.
- Już się obudziłeś?? Szybko Draco, Evil i Blaise już czekają!! – powiedziałam, widząc że Smok dalej leży w pieleszach.
- No ale ja nie chcę wstawać!! – przeciągnął się jak mały słodki kotek. – No chyba że…
- Że wyleję Ci kubeł zimnej wody na głowę?? – dokończyłam za chłopaka. Widział chyba, że moja cierpliwość powoli się kończy, więc wstał i powlókł się do łazienki. Nie czekając na niego zeszłam na śniadanie.
- No cześć kochani!! – wparowałam do kuchni z uśmiechem na ustach i dałam każdemu buziaka w policzek. W locie chwyciłam tosta, posmarowałam go dżemem i zaczęłam wsuwać.
- A gdzie Draco?? – zapytała Ev.
- Zaraz powinien zejść. – jakby na potwierdzenie moich słów w drzwiach pojawił się blondyn. Widać było, że jest nie w sosie.
- Ty, a coś taki wkurzony?? – zagadnął Zabini.
- Po prostu się nie wyspałem. – zajął miejsce obok mnie i również zaczął konsumpcje.
- Ludzie, idziemy dzisiaj poszukać jakiegoś mieszkania. – jak zwykle konkretna Evil. Dobrze, że ją mamy bo takie trzy oszołomy ja my nie zaszły by zbyt daleko. Po skończonym śniadaniu teleportowaliśmy się pod biura nieruchomości.
- Dzień dobry. – przywitała nas kobieta na oko około czterdziestki.
- Dzień dobry, chcieliśmy sprawdzić oferty mieszkaniowe. – zaczęła Evil. Dopiero w takich chwilach doceniam jej obecność.
- A co państwa interesuje?? Zapraszam do mojego stolika. – ręką pokazała miejsce do którego mieliśmy się udać.
- Otóż, chcielibyśmy kupić mieszkanie. Niedaleko Londynu bądź w mieście. Powinien być nowoczesny i słoneczny. Z czterema sypialniami i dwoma łazienkami. – zaczęła wyliczać. – Cena nie gra roli. – dodała widząc minę sprzedawczyni.
- Dobrze, już pokazuję parę propozycji. – podała nam jakiś katalog. Przewracaliśmy po kolei kartki, aż wreszcie znaleźliśmy coś co nas usatysfakcjonowało. I co najważniejsze, wprowadzić można się od zaraz.
- Wybraliście już państwo?? – zapytała kobieta.
- Owszem, interesuje nas to mieszkanie. – Ev pokazała zdjęcie w katalogu.
- Dobrze, w takim razie zaraz tam się udamy. – uśmiechnęła się do nas. Po około piętnastu minutach jazdy dotarliśmy pod wielki nowoczesny wieżowiec. Gdy weszliśmy do środka zaparło nam dech. Salon był w nieregularnym kształcie z jedną przeszkloną ścianą, roztaczał się z niej piękny widok na Londyn. Kuchnia była w tym samym pomieszczeniu, tylko o stopień niżej. Będąc pod wielkim urokiem mieszkania pobiegłam do jednej z czterech sypialni. Była fioletowa z limonowymi wstawkami.
- Jakby coś to będzie mój pokój!! – zakrzyknęłam do reszty. Evil wybrała pokój w kolorze błękitu, Blaise zielony a Draco został ten pomarańczowy. Jednak postanowiliśmy, że będzie mieszkał wraz ze mną w fioletowym. Poszliśmy zobaczyć jeszcze łazienki. Razem z Ev zajęłyśmy tą większą co niezbyt zdziwiło chłopaków. Kobieta z biura przypatrywała nam się z uśmiechem.
- Bierzemy to mieszkanie!! – Krzyknęłam w jej stronę. Kiedy podała cenę zrobiliśmy zrzutę i wręczyliśmy jej stos banknotów. Zrobiła wielkie oczy, w końcu było to mnóstwo kasy.
- Czy musimy coś podpisać?? – Dopytywała Evil.
- Tak już wszystko mówię. – kiedy zakończyliśmy wszystkie formalności i pożegnaliśmy panią z biura i  rzuciliśmy się na fotele w salonie. Na szczęście mieszkanie było już umeblowane, więc tylko za pomocą czarów przywołaliśmy nasze rzeczy.
- Ejj, ludzie a może powinniśmy znaleźć jakiegoś współlokatora?? W końcu mamy dodatkowy pokój. – rzuciłam od niechcenia.    

<Evil>

Mieszkanie było cudowne, świetne po prostu idealne! Zakochałam się w nim od razu i choć bałam się umeblowania które było już gotowe, przypuszczałam czegoś beznadziejnego – nie, poprzedni właściciele przeszli samych siebie, jakby czytali w moich snach. Zajęłam średni pokój o niebieskich ścianach, bliżej mu było do błękitnego ale i tak mi się podobał, od razu czułam się jak w domu. Jednak rozpakuję się nieco później, mam tego bardzo dużo – na szczęście nowa szafa pomieści nie tylko to co mam ale i więcej rzeczy. 
Hermiona wpadła na pomysł o lokatorze, zawsze byłoby taniej o utrzymanie i być może raźniej.  Niestety chłopakom będzie odbijać i nam też. Więc urządziliśmy casting! Ja i Blaise zajęliśmy się ogłoszeniem, Draco i Hermiona przygotowaniem pytań które zadamy ludziom. Oczywiście po długiej kłótni i wymiany zdań doszliśmy do wniosku że przyjmiemy nawet mugola. Po kilku dniach pod naszymi drzwiami pojawiło się mnóstwo ludzi, normalnie jak mam talent! Nie mogłam wejść do domu z zakupami, darli się na mnie że się wpycham. Po kilku minutach w końcu weszłam do domu i zaczęłam się śmiać. To co działo się w domu rozbawiło mnie do łez. Hermiona, Draco i Blaise- z miną zbitego psa siedzieli przy długim stole, mieli przyciski a do stołu były przyłożone 4 krzyżyki – ten ostatni pewnie dla mnie.
- Evil! Siadaj! Rozpoczynamy program Masz Mieszkanie! – Spojrzałam na nią dziwnie, jednak po chwili weszła pierwsza kandydatka. Od razu spojrzała z wielkim uśmiechem na Draco, Hermiona wcisnęła przycisk i usłyszeliśmy ee – jak w tych teleturniejach na złą odpowiedź.  Po kilku naszych pytaniach ja i Blaise również wcisnęliśmy krzyżyk. Tak przewijało się wielu kandydatów : mugoli i czarodziei. Każdy chłopak który spojrzał na mnie lub Hermi wymownie trafiał za drzwi zanim zdążył powiedzieć dzień dobry.  W zemście robiliśmy również tak dziewczynom – co nas zdziwiło najwięcej było lasek typu platinum nobilum.  Mieliśmy dość już koło 21, wszystkich wyganialiśmy prawie z kwitkiem. Nikt nie był na tyle przyzwoity, mądry ale za razem postrzelony na tyle abyśmy mogli się dogadać. Postanowiliśmy spróbować jeszcze jutro – zjedliśmy kolację i spędziliśmy już drugą noc w tym cudownym mieszkanku. Pierwsza nieco przerażała ze wzgląd na to wielkie okno, które wiecznie było moim marzeniem. Cieszyłam się też z tego że mam wszystkie najważniejsze osoby w moim życiu praktycznie obok. Do Hermi i Draco mam łazienkę, do Blaisa przez korytarz, było wprost cudnie. Zasnęłam z wielkim uśmiechem na ustach.
Poranek był słoneczny, zauważyłam że w Londynie częściej świeci słońce niż w Spinners End albo Wiltshire. Na pewno było to dużym plusem, uwielbiałam gdy było jasno. Śniadanie robiłam ja, ponieważ wstałam zbyt wcześnie i po prostu się nudziłam. Dzięki dużej i mocniej kawie rozbudziłam się i byłam gotowa do pracy. Używając zaklęć pozbyłam się rekwizytów „Mam Mieszkanie by Malfoy, Riddle & Zabini”.  Dzisiaj na szczęście zostały tylko trzy osoby, obiecaliśmy im że jutro z nimi porozmawiamy na spokojnie bo nie mamy już siły. Na szczęście zrozumiały. W ciągu kolejnej godziny domownicy powoli się budzili, ostatnia przyszła Hermiona która nieco obraziła się na wiadomość że zabrałam i wyrzuciłam te wszystkie karteczki i krzyżyki.  Koło 11 przyszła Amanda bardzo przyjazna mugolka, niestety jak zobaczyła pokoje stwierdziła że to nie jest „jej styl” i wyszła, następna w kolejce była Angela łudząco przypominająca Daphne, Blaise był na nie jednak ja i reszta na tak. Wydawała się całkiem w porządku, jednak czekał na nas jeszcze jeden prawdopodobny współlokator. Dobrze po obiedzie, mimo że było to spaghetti obyło się bez wojen na sos i makaron, przyszedł chłopak. Wyglądał schludnie, od razu był gotowy oddać 1/5 za zakupienie mieszkania, był czarodziejem co od razu sprawiło radość nam wszystkim. Więcej swobody i radochy przy sprzątaniu, gotowaniu i robieniu tak naprawdę wszystkiego. Przypadł nam do gustu.
- Hym, a jak ty w ogóle się nazywasz? – zapytał Draco, zanim zaczęliśmy dyskutować o warunkach panujących w naszym kochanym mieszkanku.
- Matt Wood, być może znacie mojego brata Olivera jednak ja chodziłem do Boaboutoux, w domu coś w połączeniu Ravenclaw i Slytherin. Moja krew jest czysta, chodź jestem.. no.. wilkołakiem. Posiadam jednak eliksir dzięki któremu przemiana nie jest bolesna oraz pamiętam wszysko – wiem kim jestem więc was nie skrzywdzę. Bardzo zależy mi na tym mieszkaniu, długo szukałem czegoś odpowiedniego.
- Spokojnie, spokojnie…. będziemy mieli dużo czasu do rozmów. – Uśmiechnęłam się radośnie do chłopaka aby przestał się martwić. – Witaj w naszym domu Matthew.
- Mutt, lepiej zobacz swój pokój! Miałem ja w nim mieszkać jednak mam moją piękną Riddlównę. – pocałował czule Lady. Przekręciłam oczami ze względu na to jak przekręcił imię chłopaka.
- Nie przejmuj się moim bratem, ma sierść zamiast mózgu. Idź śmiało po swoje rzeczy, a ja zajmę się dorobieniem kluczy , w końcu Ci się przydadzą.
- Dzięki wielkie za przyjęcie mnie! Naprawdę się cieszę że się zgodziliście! – Po chwili go nie było, ja opadłam zmęczona na sofę po czym usiadł obok mnie Blaise.
- Coś mi tutaj śmierdzi, gdyby ten koleś był nie halo do Ciebie, Draco robi za złą glinę a ja zazdrosnego chłopaka, oczywiście na niby. – Spojrzał na mnie, to było słodkie – martwił się o mnie.
- Daj spokój diabeł, nie będzie tak źle… lepiej rozlej ognistą bo kupiłam. Musimy uczcić lokatora! – Odepchnęłam go od siebie śmiejąc się cicho. Jak ja bym chciała żeby choć na niby ze mną był, nie wróć! Sama ustalałam ze sobą że wystarczy mi przyjaźń i tego chcę się trzymać. Po kolejnej godzinie wszedł Matt z walizką. Trochę posmutniał widząc że butelka po ognistej jest pusta jednak ja sięgnęłam po drugą i od razu się rozpromienił.
- A już myślałem że imprezujecie beze mnie! – Westchnął wysyłając swoje rzeczy do pokoju.
- Nie no coś ty, myśmy jak na razie tylko zaczęli… mamy jeszcze jedną, takie imprezy robimy dość rzadko – jak na tradycje Ślizgonów. – roześmiała się Lady a po chwili i my.  Zapowiadał się naprawdę fajny wieczór, graliśmy nawet w eksplodującego durnia. Butelka tym razem nas ominęła, nie miałam zamiaru opowiadać swoich sekretów Mattowi, moim przyjaciołom ufam bo znam ich od dziecka – a tego kolesia widzę pierwszy raz w życiu. Draco dość niewinnie i niby przypadkiem przekręcał jego imię. Było to naprawdę wredne, za co Hermiona biła go kartami bo głowie. Gdy nalewałam sobie wody chłopak podszedł do mnie aby zapytać co skłoniło mnie do przyjęcia go, oznajmiłam mu jedynie że był najlepszy. Więcej nie musiałam, przecież i tak niczego więcej nie było. Lekko rozczarowany odszedł do mnie życząc dobrej nocy. Co ten głupek myślał? Że pierwszej nocy wskoczę mu do łóżka zaczynając od striptizu?! O nie! Tym bardziej że Draco prędzej by go zabił niż ja. Jednak dam mu jeszcze szansę, spojrzy na mnie chodź raz w dość dwuznaczny sposób a go wyrzucę przez okno. Chociaż i tak jesteśmy pijani, najbardziej on zresztą więc mógł tak pomyśleć, że po prostu mi się spodobał. O nie, nie! Dobra, idę spać.  Umyłam się zaraz po Hermionie, podobno Draconowi zrobiło się nie dobrze i siedzi przyklejony do deski klozetowej, dziewczyna panikowała jednak kazałam jej iść spać. Sama weszłam do łazienki i przycupnęłam przy nim.
- Co jest braciszku ?
- Nic, zatrułem się albo za dużo alkoholu. Nie martw się o mnie maleńka, już lepiej. Umyję zęby i pójdę spać. – Pocałował mnie w policzek i poszedł do fioletowo limonowego pokoju. Przez ten czas ja znów przesiedziałam chwilę siedząc na kafelkach. Nie pamiętam jak znalazłam się w pokoju i zasnęłam – byłam zbyt zmęczona by o tym pomyśleć. Jutro zapowiada się ciężki dzień, trzeba iść na zakupy kupić coś do jedzenia, mam też zamiar zajrzeć na pokątną – oraz trzeba zerwać każdą reklamę o naszym castingu. Czy tylko ja z naszej czwórki / piątki myślę o pracy? Chyba tak, ale nie będę zwracać uwagi. Po prostu nudzi mnie wiecznie siedzenie w domu nawet przy moich przyjaciołach. Zawsze będę mieć zajęcie , dodatkowym plusem pół dnia z głowy i dostaję za to kasę. Gdy rozmawiałam dzisiaj z Blaisem też się zastanawiał czy nie odwiedzić ministerstwa jednak za bardzo się boi. Muszę coś wymyśleć, nie chcę żeby przestał wierzyć w siebie. To taka głupota!

<Hermiona>

Przebudziłam się delikatnie, gdy obok poczułam znajomy zapach. To Draco właśnie wszedł do łóżka.
- Nie śpisz kochanie?? – zdziwił się.
- Właśnie się obudziłam, a jak Ty się czujesz?? – zapytałam mocno zaniepokojona.
- Już w porządku, nie martw się o mnie. – mówiąc to pocałował mnie w nos.
- A jak Ci się widzi nowy lokator?? – zmieniłam temat. – Bo moim zdaniem jest naprawdę fajny. Mądry, atrakcyjny i zabawny.
- Moim zdaniem coś z nim nie tak. Niech znowu na Ciebie spojrzy to mu gały wydłubie.
- Nie przesadzaj. Jesteś przewrażliwiony. Wiesz, że mi na tobie zależy i nie zrobiłabym nic głupiego. – powiedziałam pojednawczo.
- Wiem, wierzę Ci! Tylko wkurza mnie, że ktoś inny patrzy w dwuznaczny sposób na moją dziewczynę. – dodał nieco pochmurnym tonem.
- Draco!! No błagam Cię, naprawdę robisz się zaborczy. Wrzuć trochę na luz!! Nie będę siedzieć ciągle pod spódnicą. Wiem, że mnie kochasz ale nie znaczy to, że nie mogę rozmawiać z innymi facetami!! Co mam zrobić żebyś zrozumiał, że twojej pozycji w moim życiu nie zagrozi jakiś Matt czy inny taki!! – naprawdę się wkurzyłam, chłopak chyba to wyczuł.
- Przepraszam Lady. Wiem jestem przewrażliwiony, ale to chyba nic złego. Jak ma się taką dziewczynę to chce się ją jak najdłużej zatrzymać. – uśmiechnął się przepraszająco. Nie wiem dlaczego, ale po prostu nie umiem się na niego gniewać.
- Dobra, już dobra. Ale to ma mi się więcej nie powtórzyć. – pogroziłam mu żartobliwie palcem. – Chodźmy już spać, bo rano nasza kolej na robienie śniadania. – zamknęłam oczy starając się zasnąć, jednak wciąż czułam na sobie wzrok Malfoya. Otworzyłam powoli jedno oko. Uśmiechał się.
- Jesteś piękna. – szepnął i mnie pocałował a ze mnie wyparował cały gniew odnośnie poprzednich jego słów. Zasnęłam wtulona w chłopaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz