<Hermiona>
Jejku,
jeszcze nigdy w życiu tak się nie stresowałam!! Wiedziałam, że rodzice Draco
mnie zaakceptują i będą szczęśliwi z takiego obrotu sprawy. Jednak w mojej
głowie widziałam same czarne scenariusze.
- Evil, a
jak oni źle na mnie zareagują?? – pytałam co chwilę przyjaciółkę.
- Hermiona!!
– potrząsnęła mną patrząc w oczy. – Na pewno będą bardzo szczęśliwi. Jesteś
Riddle!! A oni to jedni z najwierniejszych wyznawców twojego dziadka, będą
zaszczyceni!!!
- Jesteś
pewna??- dalej mnie nie przekonała.
- Tak na sto
procent!! A teraz chodź, musimy Cię ładnie ubrać. – dodała uśmiechnięta od ucha
do ucha. Wiedziałam po prostu wiedziałam!! Ona kocha się nade mną pastwić!!
Wiedziałam jednak, że powinnam ubrać się optymalnie do zaistniałej sytuacji.
- Dobra… w
co by tu Cię ubrać… - zastanawiała się głośno wyrzucając wszystkie rzeczy ze
swojej szafy. – Powinno być to coś eleganckiego, tak to jest to!! Klasyczna
elegancja!! – widziałam błysk zadowolenia w jej oczach, więc domyśliłam się, że
wybrała już strój i nie interesowało ją moje zdanie. Po chwili wcisnęła mi w
ręce kostium i popchnęła w stronę łazienki.
- Sukienka??
Za co!! – jęknęłam gdy tylko drzwi się zamknęły.
-
Słyszałam!! – zawołała Ev. – ubieraj i nie marudź!! Chcesz zrobić przecież
dobre wrażenie!! – wiedziałam, że ma racje. Założyłam więc niespiesznie wybraną
przez nią sukienkę. Była to klasyczna mała czarna kończąca się przed kolanem.
Dała mi też kryjące rajstopy mówiąc, że nie wypada świecić posiniaczonymi
nogami. Kiedy wyszłam z łazienki twarz Blondi rozjaśnił wielgachny uśmiech.
- Tak!! To
był strzał w dziesiątkę!! Jednak potrzeba jeszcze dodatków, bo wyglądasz za
smutno. – podała mi czerwone buty na wysokim obcasie.
- Nie no
teraz to już przegięłaś. – powiedziała łypiąc na nią groźnie.
- Nie dyskutuj!!
Choć raz mnie posłuchaj!! – jej mina wskazywała, że jeszcze jedno słowo i
zostawi mnie na samopas. Zrezygnowana wzięłam buty i założyłam na nogi. Muszę
przyznać, że były całkiem wygodne!! I, o dziwo, umiałam w nich chodzić. Ev
wyraźnie zadowolona z siebie założyła mi jeszcze czerwoną bransoletkę.
- Teraz
włosy i makijaż!! – zachowywała się jak w jakimś szale. Biegała i krzyczała. W
tej chwili, muszę przyznać, bałam się jej. Po parunastu minutach miałam
delikatny makijaż i włosy rozpuszczone układające się w moje naturalne loki. – Wyglądasz niesamowicie!!! – wrzasnęła i mnie
przytuliła.
- Dzięki
Evil, gdyby nie Ty… no to… no nie dala bym rady – oddałam mocny uścisk.
- Nie tak
mocno, bo się wygnieciesz. – zbeształa mnie. Nagle usłyszałyśmy pukanie do
drzwi. Ev wyszła by przywitać nieznajomego.
- To jak
Hermiona gotowa?? – usłyszałam znajomy głos Draco.
- Tak, zaraz
wyjdzie. Ale musisz chwilę poczekać. – odparła zamykając mu drzwi przed nosem.
– Ja też muszę się ubrać – powiedziała już do mnie. Kątem oka dostrzegłam, że
drzwi do pokoju się otwierają.
- Jeśli
zobaczę twój łeb, to zabiję Cię Malfoy!! – wrzasnęła blondynka i drzwi
natychmiast się zamknęły. Nie minęło pół godziny, gdy Evil wyszła z łazienki
ubrana i uczesana.
- Gotowa?? –
zapytała.
- Jak nigdy.
– odparłam udając pewność siebie. W rzeczywistości trzęsłam się jak galareta!!
Kiedy wyszłyśmy na korytarz zobaczyłam Draco. Wyglądał bardzo elegancko. Miał
ciemne jeansy białą koszulę i narzuconą na to niedbale granatową marynarkę.
Czułam na sobie jego wzrok, lustrował mnie spojrzeniem od góry do dołu z niemym
zachwytem na twarzy.
- Łał!! Evil
przeszłaś sama siebie!! Hermi wyglądasz nieziemsko!! – zawołał podchodząc do
mnie. Pocałowałam do w policzek, zostawiając przy tym czerwony ślad.
- Ojj…
przepraszam, zapomniałam że jestem pomalowana.- mówiąc ostatnie słowa łypnęłam
groźnie na Ev.
- Dobra
chodźmy już, bo rodzice się niecierpliwią. – powiedział chłopak i pociągnął
mnie za rękę w tylko sobie znanym
kierunku. Szłam i rozmyślałam jak państwo Malfoy zareagują kiedy mnie zobaczą.
Idąc ramię w ramię wkroczyliśmy do pokoju.
- Och… witaj
Hermiono. Pięknie wyglądasz. Pewnie też chcesz poznać dziewczynę Dracona. –
zagadnęła Narcyza. – Wiesz kochanie, to musi być coś poważnego jeśli mój synek
chce ją przedstawić. Jeszcze nigdy tego nie robił. – cała sytuacja była zgoła
zabawna. Popatrzyłam na Draco a ten wzruszył tylko ramionami.
- Ale mamo…
- zaczął speszony. – Hermiona jest moją dziewczyną. – na dźwięk tych słów
Lucjusz parsknął wypuszczając z ust łyk wody, który przed chwilką zrobił.
- Słucham??
– chciał się upewnić.
- No ja i
Hermiona jesteśmy razem. – powtórzył już pewniej Smok.
- HAHAHA!!
Nie dziwię się, że nie wierzycie!! W końcu co taka dziewczyna jak ona może
widzieć w moim braciszku. – rzuciła lekkim tonem Evil puszczając mi oczko.
Uśmiechnęłam się do niej. W takich sytuacjach jest niezawodna, zawsze potrafi
rozładować atmosferę.
- W takim
razie może coś zjemy. – zaproponowała Narcyza. Chętnie przystałam na tę
propozycję, gdyż mój brzuch ewidentnie domagał się posiłku. Konsumowaliśmy i
rozmawialiśmy na wiele tematów. Rodzice Draco pytali o moje plany na przyszłość
i takie pierdoły. Wieczór miną błyskawicznie i ani się obejrzeć a kolacja
dobiegła końca. Podziękowałam za gościnę i razem z przyjaciółmi udałam się na
górę, by w końcu ubrać się w coś co ma dwie nogawki.
< Evil >
Mimo że
rodzice byli zdziwieni że to Hermiona jest tą dziewczyną, atmosfera była dość
luźna. Malfoyowie byli szczęśliwi że jest nią akurat Lady. Widziałam jednak że
krępowały ich te pytania o przyszłość, mimo że ich się bałam bardziej niż oni,
odpowiadali dość spokojnie. Odetchnęłam z ulgą, ponieważ no cóż martwiłam się.
Po godzince całą trójką poszliśmy do pokoju Draco, zwykle strefy zamkniętej
chyba że należysz do naszej czwórki.
- Wołać
Blaisa? – Nie musiał pytać, już wcześniej umówiliśmy się że ma przyjść od razu
jak skończymy. Mam nadzieję że brunet wiedział o tym aby wejść drzwiami.
Ostatnio próbując się dostać od razu do domu, zerwał dachówki. Zbiegłam na dół
by jak najszybciej mu otworzyć. Miałam wizję jak z filmu, puka do drzwi a ja
otwieram mu je z uśmiechem, całujemy się na powitanie i idziemy na górę.
Niestety w rzeczywistości drzwi otworzyła mama gdy byłam w połowie schodów.
- O witaj
Zabini, są na górze.
- Ekhem,
mamo… jestem tutaj ale i tak Blaise odnalazłby drogę do pokoju. – Chłopak
podszedł do mnie i pobiegliśmy razem do naszej parki. Przez drogę wypytał mnie
o spotkanie, oszczędziłam szczegółów. Wchodząc do pokoju Draco nie musieliśmy
pukać, od razu wbiliśmy jak do siebie. Smok właśnie szukał czegoś pod łóżkiem,
chroń nas Merlinie bo to będzie niebezpieczne. Gdy wyciągnął dwie butelki
Ognistej a z szafki zaklęciem przywołał 4 szklanki, gdy rozlało się każdemu
podniósł ją .
- Pragnę
wznieść toast moich kochani, za to że Panienka Riddle powoli wkracza do
Malfoyów, za to że spędziliśmy najlepsze wakacje świata oraz za to co będzie
się dziać… jak znajdziemy świetne mieszkanie. – dokończył i wypił do połowy
jednym chlustem. Postąpiliśmy podobnie czując jak whiskey pali nasz język i
podniebienie. Wpadliśmy na to żeby wypitą butelkę wykorzystać do gry.
Usiedliśmy w kółku, dziewczyna naprzeciw dziewczynie, chłopak naprzeciw
chłopakowi. Pierwszy kręcił Draco, nie
było pola do popisu więc były prawie same pytania, jak na złość wypadło na
mnie.
- No
siostrzyczko… zapytam cię a pro po mojego „największego przyjaciela” Notta,
gdzie po raz pierwszy się pocałowaliście? – westchnęłam cicho, próbując sobie
przypomnieć ale było to dość łatwe.
- Lecieliśmy
na jednej miotle nad jeziorem Hogwartu, po chwili odwrócił się do mnie przodem
i mnie pocałował. Teraz ja! – Uśmiechnęłam się, dopiero teraz wpadłam na to że
powinien być fałszoskop, przywołałam i znów powtórzyłam odpowiedź – była
prawdziwa oczywiście. Zakręciłam butelką wypadło na Blaisa który wybrał
zadanie. Jęknęłam cicho w duchu.
- Diabełku,
musisz udawać baletnicę. – zmierzył mnie wzrokiem gdy zaczęłam chichotać – sam
chciałeś! – Westchnął cicho przeklinając ten pomysł, zrobiłam obrażoną minę
jednak ten po chwili stanął na palcach i zrobił coś na styl piruetu. Cała nasza
trójka zaczęła się śmiać, ja upadłam na plecy zwijając się ze śmiechu.
- Jak mi się
dostaniesz to się zemszczę! –uśmiechnął się a ja lekko go szturchnęłam,
wiedziałam że żartuje. Zakręcił butelka i wypadło na Draco.
- No, no….
nasza kochana fretunia. – zaśmiał się cicho, mój brat oczywiście wybrał
pytanie. – A więc stary, jaka była najohydniejsza sytuacja z Mopsem, Torią albo
Daphne – czyli główne przedstawicielki twojego fanklubu.
- No to
oczywiste, to działo się gdy byłem z Milicentą w ła… - spojrzał tutaj na
Hermionę przepraszającym wzrokiem - ..zience prefektów w 6 klasie, kiedy wbił
mops na czele z jęczącą Martą z aparatem w ręce. -
prawie schował się za mną, jednak Lady siedziała z kamienna twarzą. Gdy
Draco zakręcił wypadło na Hermionę, oczywiście pytanie, przed tym natomiast
napiliśmy się kolejnej szklanki.
- Kiedy
zaczęłaś na mnie patrzeć jak na chłopaka, nie jak na przyjaciela? – Mądre
pytanie.
- Na waszej
imprezie urodzinowej. – wymówiła szybko i zakręciła, wypadło na mnie.
- Evil!
Kochanie moje! – uśmiechnęła się szeroko, a że wybrałam zadanie bałam się. –
Orbituj się do Dark Castle, ubierz moje glany … po prostu to co przyjdzie ci do
głowy i do ręki i ucharakteryzuj się na mnie. – odetchnęłam z ulgą i zrobiłam
tak jak chciała. Nie było łatwo bo w szafie miała naprawdę wielki bajzel, to
mnie nieco przerażało jednak wiedziałam że nic nie mogłam z tym zrobić. Czarne
długie spodnie , glany, czarna koszulka a na to czerwono-czarną koszulę o wiele
za dużą. Wracając do domu zaliczyłam jednocześnie mój pokój aby bardziej
podkreślić swój wygląd a dzięki metamorfomagii upodobniłam karnację i fryzurę
do mojej najlepszej przyjaciółki. Wchodząc kopnęłam drzwi z buta a moi
przyjaciele po prostu ogłupieli. Blaise i Draco patrzyli się na mnie z wielkimi
oczami a Hermiona była zachwycona.
- Brawo!
Teraz ty kręcisz… - znów kolejka, większa bo na raz poszła całość – pół starej
i pół tej co wyniuchałam u siebie.
Byliśmy już naprawdę pijani, ledwo siedziałam a co dopiero myślałam
trzeźwo. Wypadło na Draco.
- Skoro tak
wypytujesz Hermiony… to kiedy ty zacząłeś tak na nią patrzeć? Kiedy się w niej
zakochałeś?
- To dwa
pytania Blondi. – powiedział smok pijanym głosem. – Kiedy? Jak byliśmy na
święta w Dark Castle, tego samego dnia pomyślałem że mógłbym się zakochać – a
formalnie to….. – i padł jak mucha zasypiając. Hermiona lekko nim potrząsnęła
bo chciała się dowiedzieć prawdy jednak też padła ze zmęczenia. Zanieśliśmy ich
z Blaisem a gdy odprowadzał mnie do pokoju, zasnął na moim łóżku. Nie byłam w
stanie go wyrzucać, był taki piękny kiedy spał. Ułożyłam się obok niego
odwrócona plecami. Zanim cokolwiek więcej powiedziałam, zasnęłam. W środku nocy
jedynie czułam jak on albo ja przewracamy się ku sobie, instynktownie jednak
niezbyt pewni swoich ruchów. Pierwszy raz od wielu lat spałam naprawdę
spokojnie i ani raz nie otworzyłam oczu. Dopiero wtedy gdy nastaną ranek.
Obudziłam się nie próbując otwierać oczu, ktoś trzymał rękę na moim biodrze gdy
ja sama na czyimś torsie. Dopiero gdy otworzyłam je zobaczyłam twarz Blaisa
bardzo blisko mojej, byłam z jednej strony szczęśliwa choć on z drugiej strony
na pewno nie wie co tutaj robi.
- Dzień
Dobry Evil. – Wyszeptał uśmiechając się słodko. – Dzięki za przenocowanie mnie
w swoim łóżku. – Powędrował śladem swojej ręki, gdy zobaczył gdzie ją ma szybko
cofnął razem z ciałem i spadł wraz z pościelą.
- Nic ci nie
jest? – Zawisłam nad nim śmiejąc się cicho.
- Nie, nic…
aż tak pijany byłem że my…. ? – Pokręciłam szybko głową.
- Nie, no
coś ty. – przekręciłam dookoła oczami. – Graliśmy w butelkę, Draco nie
dokończył pytania bo zasnął, sekundę po nim Hermiona i zostawiliśmy ich na
łóżku. Kiedy mnie odprowadziłeś do łóżka, upadłeś na nie a ja nie miałam serca
Cię budzić. Jest duże więc spokojnie się zmieściliśmy.
- Może to
być naszą tajemnicą? Smok to mój przyjaciel, ty przyjaciółką…. a znasz go,
wiesz że zacznie coś inscenizować.
- Okey, nie
ma sprawy… znasz mnie. Zawsze dotrzymuję obietnic. – uśmiechnęłam się ginąc w
łazience, choć spędziłam tam jedynie dwadzieścia minut, razem z depilacją,
ubraniem i makijażem. Blaise’owi zajęło to 10, ale nie wiem czemu aż tyle. Zeszliśmy
osobno na śniadanie aby nie dawać podejrzeń nocy, której przecież nie było.
Chyba tylko ja pamiętam co się wtedy działo – i nie było to nic nieprzyzwoitego
od każdej strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz